Patrycja z czasem zaczęła organizować własne warsztaty. Jej wiedza na temat ceramiki stała się naprawdę rozległa. Poznała większość technik – od lepienia, poprzez formy, aż do toczenia na kole. Postanowiła się tą wiedzą podzielić.
– Nie boję się, że ktoś podpatrzy moje pomysły – mówi.
– Wręcz odwrotnie, chętnie dzielę się zdobytym doświadczeniem. Ja też zaczynałam, podpatrując innych artystów. Cieszę się, że wymyślone przeze mnie formy tak podobają się innym, że próbują je naśladować. Przecież to najlepszy rodzaj docenienia. Pochlebia mi to – dodaje z dumą. Właścicielka Kamelo organizuje warsztaty plenerowe w przydomowym ogródku. Oprócz tego odwiedza z gliną szkoły i przedszkola.
– To niesamowite, jak dzieci potrafią się skupić na lepieniu. Nawet ci najbardziej ruchliwi i energiczni sumiennie pracują, i co więcej, domagają się pochwał – żartuje.
W tym roku Patrycja po raz pierwszy zdecydowała się wziąć udział w jarmarkach rękodzielniczych. – Zawsze jeździłam na tego typu imprezy jako zwiedzająca. Tym razem rozłożyłam swoje stoisko. Dzięki temu mam lepszy kontakt z klientami, a to bardzo ważne. Mogę ich poznać, porozmawiać, a także porównać swoje prace z innymi. To bezcenne doświadczenia – mówi. Patrycja po targach utwierdziła się w przekonaniu, że nie charakteryzuje jej jeden określony styl. – Mieszam różne style. Realizuję pomysły w zależności od emocji i wewnętrznych potrzeb. Jeśli mam ochotę na turkusy, robię serię w tym kolorze. Następnym razem mam ochotę na łączenie materiałów, więc do gliny dołączam szkto lub drewno. Nie chcę niczego sobie narzucać. To sprawia, że moje prace są niezwykle różnorodne, a ja robię to, co czuję w danej chwili – mówi.
Sukces w życiu i w miłości
Patrycja, zapytana o swoje ulubione przedmioty, mówi bez wahania – lampy. Oczywiście ceni też te pierwsze prace, do których ma się zawsze sentyment. Uwielbia również rzeczy wykonane z ważnych okazji, jak na przykład rzeźba na dziesiątą rocznicę ślubu, zrobiona dla męża. Ale lampy są wyjątkowe. – Technika i precyzja wykonania powodują, że dają niesamowite światło. Kiedy je włączamy w domu, zaczyna panować magiczna atmosfera, bo wzór, jaki rzucają na ścianę czy sufit, jest niezwykły. Uwielbiamy przy nich siedzieć! – mówi. Wieczorami Patrycja zapala na tarasie czerwone lampiony i wraz z mężem przy winie konsultują swoje prace. Wymieniają się pomysłami, dyskutują, szukają nowych inspiracji. Patrycja śmieje się, że powinni założyć „biuro pomysłów”, bo ciągle by coś ulepszali, szukali nowych rozwiązań i możliwości. Prześcigają się w nowych koncepcjach. I choć zajmują się różnymi rzeczami – Tomek drewnem, a ona ceramiką – łączy ich miłość do tworzenia i do siebie nawzajem. A to zawsze jest gwarancją sukcesu.
Pozostałe części artykułu: Z miłości do ceramiki:
https://www.ospszczawa.com.pl/z-milosci-do-ceramiki-cz-1/
https://www.ospszczawa.com.pl/z-milosci-do-ceramiki-cz-2/
https://www.ospszczawa.com.pl/z-milosci-do-ceramiki-cz-3/
https://www.ospszczawa.com.pl/z-milosci-do-ceramiki-cz-4/