Kulturystyka w szkole

Jest absolwentem Uniwersytetu Łódzkiego. Studiował prawo, najpierw trochę myślał o tym, aby zostać sędzią lub adwokatem, ale w tym czasie zaproponowano mu funkcję nauczyciela prawa w Zespole Szkół Budowlanych w Tomaszowie Mazowieckim. Na początku swojej drogi nauczycielskiej ukończył więc jeszcze Studium Pedagogiczne i został belfrem na wiele lat.

W tamtym okresie zorganizował szkolny klub kulturystyczny, co było nie lada wydarzeniem, jako że dotychczas w szkołach grywało się w piłkę nożną, biegało się i skakało, ale ciężarów raczej nikt nie podnosił. Szkolne ognisko kulturystyczne, a później także Młodzieżowy Dom Kultury (bo i tam Zbyszek lansował swój ulubiony sport), miało słabe strony z tej racji, że ze zdobyciem sprzętu było trudno, ale przecież istniało! Była jedna profesjonalna sztanga, dwie inne wykonano metodą chałupniczą. Sztangielki wyprodukowali uczniowie w ramach zajęć na warsztatach szkolnych, a poza tym zawsze do dyspozycji były odważniki. Chłopcy nie pochłaniali odżywek tak, jak to się robi obecnie, jedli kaszankę, czasami kotlet schabowy, a mimo to w takiej właśnie szkole trafił się ktoś, kto zrobił przysiad ze sztangą o wadze 200 kg, a w martwym ciągu zaliczył 270 kg. Trzech uczniów zdobyło tytuły mistrzów Europy w kategorii juniorów na zawodach w Belgii.

Dawni uczniowie, a wśród nich już inżynierowie z długim stażem pracy zawodowej, spotykają czasem swojego profesora od prawa budowlanego, podają ręce z szacunkiem i wspominając dawne czasy mówią:

– Trenerze, to było super!

Było jak było. Ponieważ liczba chętnych przeważała nad zasobem sprzętu, więc Zbyszek wprowadził metodę treningu obwodowego. Na gwizdek się zaczynało, kończyło i przechodziło się do następnego stanowiska (na przykład do drabinek, jeżeli na tej „ścieżce zdrowia” zabrakło akurat ciężaru) i tak przez cały czas treningu.

– Co ciekawe, kulturystyka kobiet była wtedy bardzo popularna.

– podkreśla Zbyszek z satysfakcją – Od kobiet nie wymagano wtedy pergaminowej skóry, która sprawia dziś, że twarze kulturystek podczas startu wyglądają jakby były chore i o wiele starsze niż są w istocie. Nie wymagano też tak dużego umięśnienia, które nie pasuje do natury kobiecej. Niestety, kulturystyka w obecnym wydaniu ma „właściwości” odstraszające kobiety od klubów kulturystycznych. Pamiętam lata, gdy na sali ćwiczyli mężczyźni i kobiety w proporcjach pół na pół, a na zawodach startowało wiele kobiet w trzech kategoriach wagowych. Ktoś powinien wreszcie wziąć to wszystko pod uwagę, jeżeli w ogóle mamy zamiar uratować żeńską kulturystykę przed samolikwidacją.

Kulturystyka TRUDNA do przyjęcia cz.5

Komentarze
Załaduj więcej podobnych artykułów
Załaduj więcej Redaktor
Załaduj więcej Mężczyzna

Jeden komentarz

  1. […] 1 minutę temu Kulturystyka TRUDNA do przyjęcia cz.4 […]

Dodaj komentarz

Sprawdź też

Wypożyczanie sprzętu budowlanego dla małych firm: Jak wybrać odpowiednią ofertę i dostawcę?

Dla małych firm budowlanych, które mogą nie dysponować dużymi zasobami kapitałowymi, wypoż…