Kasia Borkowska
Lateks jest jak druga skóra, to w nim czuję się najseksowniej. Nic innego nie podkreśli tak mojej sylwetki. Poza tym jest moją pasją i sposobem na życie. Od kilku lat pomagam tworzyć z niego stroje. Organizuję też sesje zdjęciowe i stylizuję. Moda uwielbia powroty w nowej odsłonie. Kreatywność polega na tym, żeby po prostu zauważyć coś, co istnieje od dawna! Na fashion weeku lateks przewijał się przez wybiegi Balenciagi, Gucci. Noszą go gwiazdy: Katy Perry, Lady Gaga, a nawet Anja Rubik (w sesji autorstwa Mario Testino). W Polsce prawdziwy lateks wciąż jest mylony z tanimi lakierowanymi dzianinami, które upodobały sobie głównie prostytutki. Powstał taki stereotyp, że jeśli błyszczysz w lakierowanych spodniach, to masz na sobie lateks z sex shopu. Bzdura! Prawdziwy lateks jest przecież naturalnym materiałem, pozyskiwanym z drzewa kauczukowego. Nie kupisz go w sieciówkach, jest bardzo drogi w produkcji i trudno dostępny. Zdarza mi się spotykać osoby, które żyły w przekonaniu, że noszą lateks, choć tak naprawdę… nigdy nie miały go w rękach. Razem z moim partnerem biznesowym Pawłem Tumilowiczem, udowadniamy, że stroje z lateksu mogą być wystylizowane ze smakiem. Ostatnio zaprojektowaliśmy lateksowe pończochy specjalnie na jubileuszowy pokaz Dawida Wolińskiego. W białą lateksową sukienkę ubraliśmy też Margaret, która była pierwszą polską gwiazdą w prawdziwym lateksie na koncercie. Poprzez swoją pracę walczę ze stereotypami, ale mam całkowite wsparcie w swoich znajomych i rodzinie. Moja mama (obok aktorki Evy Green) to według mnie najseksowniejsza kobieta na świecie. Sama chce włożyć lateksowe pończochy i iść tak na miasto! Za to koleżanki często pytają mnie, jaką odzież wybrać i czy mam coś nowego na sprzedaż. Pytania pojawiają się na tyle regularnie, że postanowiłam założyć własną wypożyczalnię ciuchów.
Malina Kurkowska
„Chodzi o to, żeby czuć się pewnie i dobrze w swoim ciele. ODKĄD POJAWIŁA SIĘ NA ŚWIECI E Antosia, czuję się jeszcze bardziej spełniona”
Nie lubię określenia „sexy”. Kojarzy mi się z Monicą Bellucci, w stosunku do siebie raczej bym go nie użyła. Ale myślę, . że to kwestia samego nazewnictwa, bo finalnie chodzi o to samo: żeby czuć się pewnie i dobrze w swoim ciele. MUUV. Apparel – marka ubrań sportowych, którą założyłyśmy z moją przyjaciółką Kają – dało mi właśnie to poczucie. Stworzyłyśmy coś od zera. Teraz wiem, że razem jesteśmy w stanie przenosić góry, wzajemnie się nakręcamy i inspirujemy. Pojawienie się mojej córki Antosi tylko spotęgowało to uczucie. Macierzyństwo było takim brakującym elementem, który wskoczył na swoje miejsce. Ktoś powie, że ciąża zabiera dawne życie. To prawda, ale dziecko mnie nauczyło, że „zwolnić” nie oznacza „zupełnie się zatrzymać”. Od urodzin Antosi razem z Kają zdążyłyśmy już wypuścić nową kolekcję kostiumów kąpielowych, zrobić kampanię reklamową w Hiszpanii, wyprodukować kilka sesji sportowych, chodzić na treningi, być kilkukrotnie na Mazurach i na Sycylii. Nieźle? A Antosia ma dopiero sześć miesięcy…
To, jak teraz żyję, nie jest kwestią jakichś specjalnych postanowień. Zaczęłam tuż po porodzie, prosząc położną, żebym zamiast szpitalnej piżamy mogła założyć dresy i air maxy. Chciałam poczuć się jak w swojej skórze. O tym, że będę miała dziecko, dowiedziałam się w ósmym tygodniu ciąży i byłam przerażona. Zawsze powtarzałam, że chcę mieć dzieci, i to dużo, ale tak za 10 lat. Ciąża i macierzyństwo kojarzyły mi się z poświęceniem i rezygnacją z samej siebie. Po pierwszym szoku okazało się, że mija się to z prawdą. Bycie mamą jest najcięższą pracą, jaką wykonywałam, a wiem, co mówię, bo potrafiłam pracować w czterech miejscach naraz, w tym w jednym na pełen etat. Ktoś mądry powiedział mi, że w macierzyństwie chodzi o bezwarunkową miłość, i to, że swoje życie możesz przeżyć jeszcze raz. To niesamowite uczucie, które wyzwala w nas tylko własne dziecko. Odkąd pojawiła się na świecie Antosia, czuję się jeszcze bardziej spełniona i cieszę się, że los za mnie zadecydował, bo sama pewnie przekładałabym tę decyzję w nieskończoność.
